Trener Etykiety
i Protokołu Dyplomatycznego
Zbigniew J. Zieliński studioz@gazeta.pl

Immunitet głowy państwa - przywilej, czy prawo zwyczajowe?

2013-07-14 12:42:59, komentarzy: 0

   Prezydent Boliwii Evo Morales, powracający z Moskwy do swojego kraju przymusowo lądował na wiedeńskim lotnisku. Kilkanaście godzin czekał w Wiedniu na możliwość lotu m. in. przez hiszpańską przestrzeń powietrzną. Inne kraje europejskie także odmówiły zgody na przelot przez swoją przestrzeń powietrzną.
Nikt tego nie powiedział wprost, ale przypuszcza się, że było to związane
z podejrzeniem, że na pokładzie może się znajdować Edward Snowden.
Ostatecznie Madryt zgodę taką wydał i Morales odleciał do kraju, ale pozostał niesmak, po – jakby na to nie patrzeć – incydencie międzynarodowym.

    Wypada w tym miejscu przypomnieć, że prawo dyplomatyczne i konsularne stanowi integralną część prawa międzynarodowego publicznego. W pewnym zakresie jest ono uregulowane przepisami (np. Konwencje Wiedeńskie), jednak wciąż kształtowane jest przez prawo zwyczajowe i kurtuazję międzynarodową. I właśnie owe prawo zwyczajowe i kurtuazja międzynarodowa pozwalają na traktowanie szefa rządu i głowy państwa analogicznie, jak najwyższej klasy dyplomatę (ambasadora, szefa misji).
    Art.29 Konwencji Wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych mówi, że: „Osoba przedstawiciela dyplomatycznego jest nietykalna. Nie podlega on aresztowaniu ani zatrzymaniu w żadnej formie. Państwo przyjmujące będzie traktować go z należytym szacunkiem i przedsięweźmie wszelkie odpowiednie kroki, aby zapobiec wszelkiemu zamachowi na jego osobę, wolność lub godność”.
Z kolei w p. 3. Artykułu 22. czytamy: „Pomieszczenia misji, ich urządzenia i inne przedmioty, które się w nich znajdują oraz środki transportu misji nie podlegają rewizji, rekwizycji, zajęciu lub egzekucji”.

    Na mocy powyższych dokumentów prezydent Boliwii miał status prawny osoby uprawnionej do przywilejów i immunitetu dyplomatycznego. Inaczej mówiąc prezydentowi Moralesowi przysługiwała nietykalność osobista, a jego samolot był "częścią jego terytorium" i nie mógł być przeszukany bez jego zgody. Prezydent zezwolił, by samolot przeszukali funkcjonariusze austriackiej służby granicznej.
Na pokładzie oprócz Moralesa znajdowało się sześciu członków boliwijskiego rządu. Poszukiwanego Snowdena w samolocie nie było.
    Jak na ironię, incydent miał miejsce w stolicy Austrii, w której to stworzono podwaliny współczesnego prawa dyplomatycznego i konsularnego, a to:
- Kongres Wiedeński (1815r.),
- Konwencja Wiedeńska o stosunkach dyplomatycznych (1961r.),
- Konwencja Wiedeńska o stosunkach konsularnych (1963r.).

  Ameryka Łacińska nie ma najlepszego zdania o Europie, a przymusowe lądowanie
prezydenta Moralesa na pewno będzie przywoływane jako argument niesłużący rozwojowi poprawnych stosunków międzynarodowych ze Starym Kontynentem.

                                                                                                            Zbigniew J. Zieliński

« powrót

Dodaj nowy komentarz

                            Pierwsza Dama może być tylko jedna!


    Corazczęściej w mediach spotykamy się ze zwrotem "pierwsza dama RP", niekoniecznie adresowanym do żony głowy państwa-urzędującego prezydenta.
Wiele pojęć z protokołu dyplomatycznego funkcjonuje dziś w języku potocznym, jak np. ambasador.
Słyszymy o „ambasadorze (polskiej) kultury, sportu”, a ostatnio pojawiają się (bez umiaru!) ambasadorzy różnych marek, akcji itp.
Podobnie rzecz ma się z tytułem Pierwsza Dama. Mówi się o „pierwszej damie (polskiej) piosenki, filmu, awiacji,”. I w zasadzie można się z tymi odniesieniami zgodzić, jako że wyróżniają jedną wybitną postać w danej dziedzinie. Nie można natomiast zgodzić się co do powielania zwrotu „pierwsza dama RP” wobec każdej kobiety związanej z politycznym establishmentem.
  Tygodnik „Polityka” w relacji z gali wręczania Paszportów POLITYKI podpisuje jedno ze zdjęć: „Pierwsze Damy RP”. Zdjęcie przedstawia m.in. Annę Komorowską (Pani Prezydentowa), Ewę Kopacz (Pani Marszałek Sejmu) i Hannę Gronkiewicz-Waltz (Pani Prezydent Warszawy).
Pierwszą Damą jest oczywiście Pani Prezydentowa. Pozostałe panie, choć pełnią ważne funkcje, pierwszymi damami RP już nie są. Można by ewentualnie określić je kolejno mianem; pierwsza dama Sejmu RP, pierwsza dama warszawskiego Ratusza.
    Portal „Gazeta.pl”też się w tej kwestii rozpędził, komentując wypowiedź pani poseł Beaty Kempy
w sprawie listu do żony premiera. Z redakcyjnego komentarza wynika, jakoby poseł Kempa adresowała (ten konkretny) list do Pierwszej Damy RP.
Takie praktyki dowodzą braku znajomości podstaw protokołu dyplomatycznego przez dziennikarzy. Może warto od czasu do czasu odświeżyć znajomość tych zagadnień?
    Pierwsza Dama to honorowy tytuł przysługujący kobiecie związanej oficjalnie z mężczyzną będącym głową państwa, prezydentem, ale z monarchą już nie.
Zwyczajowo pierwszą damą jest żona prezydenta, jednak w przypadku wolnych związków funkcję tą przejmuje jego życiowa partnerka.
Warto w tym miejscu dodać, że gdy głową państwa jest kobieta, męskim odpowiednikiem pierwszej damy jest pierwszy dżentelmen.
    W różnych krajach funkcja pierwszej damy jest różnie sformalizowana, i zazwyczaj pani
prezydentowa pełni rolę reprezentacyjną. Choć wobec małżonki prezydenta nie ma prawnego wymogu by pokazywać się publicznie, to często jej obowiązki sprowadzają się do obejmowania honorowych patronatów różnego rodzaju uroczystościom i szczytnym inicjatywom.
Podczas składania wizyt oficjalnych głowa państwa wraz z pierwszą damą stanowią parę głównych gości. W trakcie rewizyty pierwsza dama towarzyszy głowie państwa tworząc parę gospodarzy.
    Tak jak jeden jest Prezydent RPPierwszy Obywatel RP, tak jedna jest
Pani Prezydentowa
Pierwsza Dama RP.


                                                                                                            Zbigniew J. Zieliński 
 
                                        „Krawat – męska rzecz”


    Formalny kod ubioru, zwany też klasycznym, to garnitur i biała koszula oraz dodatki.
Jednym z najważniejszych i najbardziej widocznych dodatków jest krawat, dlatego uważa się go za
nieodłączny element eleganckiego mężczyzny.
    Krawat (fr. cravate) – ozdoba męskiego lub damskiego stroju, będąca wąskim paskiem materiału wiązanym wokół szyi pod kołnierzykiem koszuli.
  Nie zawsze mamy świadomość, że tym kawałkiem kolorowego materiału można tak wiele zasygnalizować. Można, bo krawat – wbrew pozorom – ma duże znaczenie psychologiczne w odbiorze wizerunku. Np. politycy chętnie posługują się czerwienią we wszelkich jej wariantach –skojarzenie
z silnym, władczym charakterem.
    Jak już wspomniałem, krawat jest tylko dopełnieniem całości ubioru, ale to za jego
zasługą mężczyzna postrzegany jest jako dojrzały partner, podchodzący z szacunkiem
do okoliczności w jakich się znajduje.
    Nie lada sztuką jest dobór krawata, i nie wszyscy panowie sobie z tym radzą. Wizerunek eleganckiego mężczyzny w dobrze skrojonym garniturze i eleganckich butach możezepsuć źle dobrany krawat. Więc jeśli zawodzi własne wyczucie, można zawierzyć kobiecej intuicji – ta zazwyczaj jest trafna.
  Najczęściej popełnianym błędem jest powielanie wzoru i koloru krawata z resztą ubioru (zwłaszcza z koszulą) oraz – co zdarza się często – noszenie „na okrągło” tego samego egzemplarza. Powinien być też staranie zawiązany (węzeł!) i na odpowiednią długość (koniuszek na wysokości pasa).
  Najbezpieczniej jest tak dobierać elementy ubioru, by jedna rzecz była gładka a jedna wzorzysta. Tak więc do gładkiej koszuli możemy założyć wzorzysty krawat,
i odwrotnie. Można też posłużyć się (raczej swobodnym) kodem kolorystycznym – kolor krawata zgodny z kolorem koszuli. Oczywiście najwytworniejszy to ten z jedwabiu, ew. żakardowy.
  Warto przypomnieć, że czerń zarezerwowana jest wyłącznie na uroczystości pogrzebowe, i niestosowne jest noszenie czarnego krawata w innych okolicznościach
jak czyni to pan prezes Kaczyński – krawat nie jest symbolem żałoby!


                                                                                                        Zbigniew J. Zieliński 

Wyszukiwarka

Tworzenie stron WWW - Kreator stron internetowych