Trener Etykiety
i Protokołu Dyplomatycznego
Zbigniew J. Zieliński studioz@gazeta.pl

Gdzie jest generał?

2017-04-01 20:38:09, komentarzy: 0

"Gdzie jest generał?"

 

 

Odwołanie do tytułu kultowego filmu nie jest przypadkowe, choć prosi się tu

o formę liczby mnogiej. Bo tylu generałów, opuszczających w tak krótkim czasie polską armię, nie zanotowała chyba żadna inna armia. Wykształcenie i praktyczne przygotowanie sztabowca to długoletnia i kosztowna inwestycja, o czym nie zawsze pamiętają rządzący.

Kadra świetnie wyszkolonych, wysokich rangą oficerów powinna być hołubiona jak dobro narodowe, i wiedzą o tym zwierzchnicy sił zbrojnych we współczesnym Świecie. Tylko dlaczego zapomniał o tym nasz prezydent? Przecież to właśnie Prezydent RP jest zwierzchnikiem sił zbrojnych. Andrzej Duda nie chce chyba wchodzić w konflikt z ministrem Obrony Narodowej, zapominając przy tym

o aspekcie dyplomatycznym całej sprawy.

Ostatnie doniesienia o wakatach attaché wojskowych (a. obrony) w kilku polskich ambasadach, sprowokowały prezydenta do nawiązania korespondencji (?) z szefem resortu obrony. A wydawałoby się, że naturalną reakcją głowy państwa będzie bezzwłoczne „zaproszenie” niepokornego ministra na rozmowę do Pałacu Prezydenckiego. Niestety podjęta przez obie strony korespondencja i „przerzucenie” tematu do Biura Bezpieczeństwa Narodowego tylko ujawniają decyzyjny bezwład.

O roli i znaczeniu attaché wojskowych w ambasadzie mówi się – z oczywistych

względów – niewiele, albo wcale. Tajemnicą poliszynela jest fakt zdobywania

w kraju przyjmującym istotnych informacji, mających bezpośredni lub pośredni związek z obronnością i bezpieczeństwem kraju wysyłającego.

W tym miejscu warto przypomnieć, że attaché to najniższy stopień dyplomatyczny,

jednak attaché wojskowy jest – w przeciwieństwie do attaché prasowego czy ekonomicznego – najważniejszym (po ambasadorze) dyplomatą na placówce dyplomatycznej, co jest zapisane w Konwencji Wiedeńskiej o stosunkach

dyplomatycznych z 1961 roku. Choć konwencja dopuszcza do tej funkcji oficerów

od stopnia majora wzwyż, to najczęściej są to pułkownicy, rzadziej generałowie.

Żenującą w tej „wojskowej” przepychance była wypowiedź szefa dyplomacji polskiej, ministra Waszczykowskiego, odnoszącego się do wakatów na misjach dyplomatycznych, cyt.: „ … jak się spotkamyw Warszawie, to będziemy rozmawiać (…) o wysyłaniu ataszów, ambasadorów … (21.03. Fakty TVN).

Minister Spraw Zagranicznych powinien wiedzieć, że stopnia dyplomatycznego „attaché” nie odmienia się w żadnym przypadku, tak w liczbie pojedynczej jak

i mnogiej.

No cóż, żeby uprawiać prawdziwą dyplomację, trzeba być dyplomatą dosłownie

i w przenośni.

 

 

Zbigniew J. Zieliński

 

 

« powrót

Dodaj nowy komentarz

                            Pierwsza Dama może być tylko jedna!


    Corazczęściej w mediach spotykamy się ze zwrotem "pierwsza dama RP", niekoniecznie adresowanym do żony głowy państwa-urzędującego prezydenta.
Wiele pojęć z protokołu dyplomatycznego funkcjonuje dziś w języku potocznym, jak np. ambasador.
Słyszymy o „ambasadorze (polskiej) kultury, sportu”, a ostatnio pojawiają się (bez umiaru!) ambasadorzy różnych marek, akcji itp.
Podobnie rzecz ma się z tytułem Pierwsza Dama. Mówi się o „pierwszej damie (polskiej) piosenki, filmu, awiacji,”. I w zasadzie można się z tymi odniesieniami zgodzić, jako że wyróżniają jedną wybitną postać w danej dziedzinie. Nie można natomiast zgodzić się co do powielania zwrotu „pierwsza dama RP” wobec każdej kobiety związanej z politycznym establishmentem.
  Tygodnik „Polityka” w relacji z gali wręczania Paszportów POLITYKI podpisuje jedno ze zdjęć: „Pierwsze Damy RP”. Zdjęcie przedstawia m.in. Annę Komorowską (Pani Prezydentowa), Ewę Kopacz (Pani Marszałek Sejmu) i Hannę Gronkiewicz-Waltz (Pani Prezydent Warszawy).
Pierwszą Damą jest oczywiście Pani Prezydentowa. Pozostałe panie, choć pełnią ważne funkcje, pierwszymi damami RP już nie są. Można by ewentualnie określić je kolejno mianem; pierwsza dama Sejmu RP, pierwsza dama warszawskiego Ratusza.
    Portal „Gazeta.pl”też się w tej kwestii rozpędził, komentując wypowiedź pani poseł Beaty Kempy
w sprawie listu do żony premiera. Z redakcyjnego komentarza wynika, jakoby poseł Kempa adresowała (ten konkretny) list do Pierwszej Damy RP.
Takie praktyki dowodzą braku znajomości podstaw protokołu dyplomatycznego przez dziennikarzy. Może warto od czasu do czasu odświeżyć znajomość tych zagadnień?
    Pierwsza Dama to honorowy tytuł przysługujący kobiecie związanej oficjalnie z mężczyzną będącym głową państwa, prezydentem, ale z monarchą już nie.
Zwyczajowo pierwszą damą jest żona prezydenta, jednak w przypadku wolnych związków funkcję tą przejmuje jego życiowa partnerka.
Warto w tym miejscu dodać, że gdy głową państwa jest kobieta, męskim odpowiednikiem pierwszej damy jest pierwszy dżentelmen.
    W różnych krajach funkcja pierwszej damy jest różnie sformalizowana, i zazwyczaj pani
prezydentowa pełni rolę reprezentacyjną. Choć wobec małżonki prezydenta nie ma prawnego wymogu by pokazywać się publicznie, to często jej obowiązki sprowadzają się do obejmowania honorowych patronatów różnego rodzaju uroczystościom i szczytnym inicjatywom.
Podczas składania wizyt oficjalnych głowa państwa wraz z pierwszą damą stanowią parę głównych gości. W trakcie rewizyty pierwsza dama towarzyszy głowie państwa tworząc parę gospodarzy.
    Tak jak jeden jest Prezydent RPPierwszy Obywatel RP, tak jedna jest
Pani Prezydentowa
Pierwsza Dama RP.


                                                                                                            Zbigniew J. Zieliński 
 
                                        „Krawat – męska rzecz”


    Formalny kod ubioru, zwany też klasycznym, to garnitur i biała koszula oraz dodatki.
Jednym z najważniejszych i najbardziej widocznych dodatków jest krawat, dlatego uważa się go za
nieodłączny element eleganckiego mężczyzny.
    Krawat (fr. cravate) – ozdoba męskiego lub damskiego stroju, będąca wąskim paskiem materiału wiązanym wokół szyi pod kołnierzykiem koszuli.
  Nie zawsze mamy świadomość, że tym kawałkiem kolorowego materiału można tak wiele zasygnalizować. Można, bo krawat – wbrew pozorom – ma duże znaczenie psychologiczne w odbiorze wizerunku. Np. politycy chętnie posługują się czerwienią we wszelkich jej wariantach –skojarzenie
z silnym, władczym charakterem.
    Jak już wspomniałem, krawat jest tylko dopełnieniem całości ubioru, ale to za jego
zasługą mężczyzna postrzegany jest jako dojrzały partner, podchodzący z szacunkiem
do okoliczności w jakich się znajduje.
    Nie lada sztuką jest dobór krawata, i nie wszyscy panowie sobie z tym radzą. Wizerunek eleganckiego mężczyzny w dobrze skrojonym garniturze i eleganckich butach możezepsuć źle dobrany krawat. Więc jeśli zawodzi własne wyczucie, można zawierzyć kobiecej intuicji – ta zazwyczaj jest trafna.
  Najczęściej popełnianym błędem jest powielanie wzoru i koloru krawata z resztą ubioru (zwłaszcza z koszulą) oraz – co zdarza się często – noszenie „na okrągło” tego samego egzemplarza. Powinien być też staranie zawiązany (węzeł!) i na odpowiednią długość (koniuszek na wysokości pasa).
  Najbezpieczniej jest tak dobierać elementy ubioru, by jedna rzecz była gładka a jedna wzorzysta. Tak więc do gładkiej koszuli możemy założyć wzorzysty krawat,
i odwrotnie. Można też posłużyć się (raczej swobodnym) kodem kolorystycznym – kolor krawata zgodny z kolorem koszuli. Oczywiście najwytworniejszy to ten z jedwabiu, ew. żakardowy.
  Warto przypomnieć, że czerń zarezerwowana jest wyłącznie na uroczystości pogrzebowe, i niestosowne jest noszenie czarnego krawata w innych okolicznościach
jak czyni to pan prezes Kaczyński – krawat nie jest symbolem żałoby!


                                                                                                        Zbigniew J. Zieliński 

Wyszukiwarka

Tworzenie stron WWW - Kreator stron internetowych