Amerykanie mieli aktora, który został prezydentem. Polacy mają prezydenta, który aktorem (raczej) nie zostanie.
W historii trudno znaleźć prezydenta, który nie miał wpadki, choć różny był „kaliber” przewinień.
Za prezydentury R. R. miał miejsce konflikt USA z Grenadą, ale to właśnie Reagan wygasił zimną wojnę między mocarstwami, namawiając Michaiła Gorbaczowa (ówczesny sekretarz generalny, późniejszy prezydent ZSRR) do zburzenia muru berlińskiego.
Co by więc nie mówić, Ronald Reagan, 40. prezydent Stanów Zjednoczonych, był mężem stanu. Andrzej Duda, 6. prezydent Trzeciej Rzeczypospolitej*, jest jedynie mężem swojej żony.
W statystyce wpadek polskich prezydentów prym wiedzie Lech Wałęsa. Jego słynne „jestem za, a nawet przeciw”, czy „plusy ujemne, plusy dodatnie”, na stałe zagościły w polskiej mowie. Poważną rysę w czasie pełnienia urzędu laureat Pokojowej Nagrody Nobla pozostawił jednak przyczyniając się do upadku rządu Jana Olszewskiego, a rok później rozwiązując sejm.
Aleksander Kwaśniewski mimo „choroby filipińskiej” zapisał się prezydenturą, podczas której Polska została członkiem Unii Europejskiej
oraz została przyjęta w struktury NATO. Trudno nie przyznać, że były to wydarzenia historyczne.
Lech Kaczyński nie zareagował stanowczo na obraźliwe komentarze o. Rydzyka: "Prezydentowa to czarownica, która powinna się poddać eutanazji. Prezydent to oszust ulegający lobby żydowskiemu". Co ciekawe, brat prezydenta, na jednym z pikników, wystawił Rydzykowi prawdziwą laurkę: „Trzeba dziękować, trzeba się w pas kłaniać ojcu Dyrektorowi”.
Bronisław Komorowski nie uszanował obyczaju i tradycji gospodarzy podczas wizyty w Japonii. Przywoływanie szoguna w japońskim parlamencie było na przykład bardzo niestosowne.
Andrzej Duda był podsekretarzem stanu w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, więc z pewnością wiedział o wspomnianych wcześniej skandalicznych komentarzach ojca Rydzyka. Dzisiaj, jak gdyby nigdy nic, pisze do niego listy dziękczynne, puszczając ohydne uwagi w niepamięć.
Prezydent nie rozumie też definicji określenia “więzień polityczny”, nazywając tak skazanych pełnomocnym wyrokiem M. Kamińskiego i M. Wąsika (więźniami politycznymi byli Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz, czy też nieżyjący Jacek Kuroń, Vaclav Havel, Nelson Mandela. Aktualnie więźniem politycznym jest również działacz mniejszości polskiej na Białorusi, Andrzej Poczobut).
To nie obawa o naruszenie powagi urzędu prezydenckiego, ale ego prezydenta do tej pory blokowało inicjatywę (ponownego) ułaskawienia.
Absurdu bezprecedensowemu wydarzeniu dodały karykaturalne gesty: Victorii, Kozakiewicza, (ojcowskiego?) przytulania, czy wzajemnego oklaskiwania.
Na koniec, publiczne żale głowy państwa na Forum Ekonomicznym w Davos po prostu trudno skomentować. „The show must (not) go on”.
Zbigniew J. Zieliński
*(piąty, jeśli pominąć krótką prezydenturę Wojciecha Jaruzelskiego)